Porozumienia w sprawie alimentów na dziecko są możliwe!
Klienci, którzy przychodzą do mnie do Kancelarii często na sam dźwięk słowa „alimenty” reagują niekłamanym przerażeniem. Z jednej strony osoby sprawujące stałą pieczę nad dzieckiem (wbrew stereotypom nie są to tylko kobiety) na samą myśl, że mają ściągać pieniądze od byłego partnera lub partnerki reagują złością, niedowierzaniem lub zrezygnowaniem. „Przecież nie będę się co miesiąc prosić o pieniądze!”- mówią.
Z drugiej strony osoby, które mają zostać do alimentów zobowiązane często reagują oburzeniem, uważając, że alimenty są nadmierne albo wydawane przez drugiego rodzica niezgodnie z przeznaczeniem. Często słyszę od osób zobowiązanych do alimentów pytanie, dlaczego mają płacić za zachcianki byłego partnera? Przecież to niemożliwe, że tyle wydaje na tak małe dziecko!
Tylko spokojnie, czyli kilka słów o alimentach
Każda ze stron sporu zawsze ma swoje racje, ale niestety często jest zaślepiona przez konflikt. Strony nierzadko nie chcą odstąpić od swoich uprzedzeń i spokojnie szukać porozumienia. Wydaje mi się, że często wynika to z niezrozumienia, czym są alimenty.
Upraszczając nieco- alimenty to świadczenie płacone przez rodzica, który nie sprawuje opieki nad dzieckiem na jego utrzymanie. Powinny pokrywać częściowo potrzeby dziecka, które posiada ono w zależności od wieku. Niemowlę będzie miało inne potrzeby niż dziecko szesnastoletnie, przy czym przyjmuje się, że potrzeby rosną wraz z wiekiem dziecka. Rodzic, z którym dziecko mieszka wkłada zawsze więcej wysiłku osobistego w utrzymanie dziecka. Spędza z nim codziennie czas, zawozi do szkoły/przedszkola/na balet, przygotowuje śniadania/obiady/kolacje, wstaje do niego w nocy, przewija, przebiera.. można by tak długo wymieniać. Zazwyczaj jest tak, że drugi rodzic spędza z dzieckiem mniej czasu (np. niektóre weekendy), zatem siłą rzeczy wykonuje mniej codziennych czynności związanych z jego wychowaniem i opieką nad nim. Taki rodzic rekompensuje ten fakt m.in. poprzez płacenie alimentów. Powinien zatem przyczyniać się do materialnego utrzymania dziecka w nieco większym stopniu niż drugi rodzic. Rodzic, na którego ręce składane jest świadczenie alimentacyjne powinien wydatkować te pieniądze na potrzeby dziecka, np. środki czystości (pieluchy, płyny do mycia itp.), żywność, kulturę (kino, teatr), czy zajęcia dodatkowe. Obydwoje rodzice powinni mieć świadomość, że alimenty są dla dziecka i w taki sposób do nich podchodzić. Nie jest to dodatkowy zarobek rodzica opiekującego się dzieckiem ani nie jest to w żadnym razie kara finansowa dla zobowiązanego.
Szukanie porozumienia pomimo konfliktu – spotkanie w Kancelarii
Trzeba dążyć do tego, żeby rodzice odrzucili na bok konflikty i animozje pomiędzy sobą, a spojrzeli na sytuację z punktu widzenia dziecka. W mojej Kancelarii proponuję rodzicom nieformalne spotkanie mediacyjne, które pozwoli nam na spokojnie zastanowić się nad potrzebami dziecka i ustalić wysokość alimentów w drodze ugody. Spotkanie takie może być oczywiście przeprowadzone również z pełnomocnikiem drugiej strony. W czasie takiego spotkania zawsze staram się wyjaśnić w sposób przejrzysty i bez używania prawniczego żargonu czym są alimenty i jaki jest ich cel.
Z mojego doświadczenia wynika, że takie spotkania pozwalają często dojść rodzicom do porozumienia. Niewątpliwie sprzyja temu atmosfera Kancelarii, która jest niezależnym gruntem oraz spojrzenie i opinia obcej, doświadczonej osoby. W mojej praktyce prowadziłem już wiele spraw o alimenty, a zatem orzecznictwo sądowe w tej materii jest mi bardzo bliskie i pozwala przyjąć pewne założenia i wyodrębnić aspekty, które powinny być przez strony brane pod uwagę. Na takim spotkaniu najczęściej poruszane są kwestie szczegółowych potrzeb dziecka oraz sytuacja materialna jego rodziców. Trzeba przy tym mieć na uwadze, że dzieci mają prawo żyć na takiej samej stopie życiowej jak jego rodzice. Jeśli jeden z rodziców jest bardzo majętny, dużo zarabia i spędza wakacje na Bahamach to nie może się oburzać na to, że wymagania finansowe wobec niego będą nieco wyższe. Moją rolą będzie jednak zawsze odpowiednia optymalizacja ustalanej kwoty, w taki sposób, aby jak najlepiej reprezentować interesy mojego klienta.
Jest ugoda i co dalej?
Jeśli uda się dojść do porozumienia to mamy sukces! I ten sukces proponuję zawsze usankcjonować przed sądem. Uważam, że jest to najlepszy sposób na zabezpieczenie interesu klienta.
Ale czasem się nie udaje…
Pomimo częstych porozumień, które udaje się zawrzeć moim klientom nie zawsze spotkania mediacyjne kończą się pomyślnie. Czasem przeważają inne racje, strony nie potrafią się ze sobą dogadać i trzeba działać wyłącznie przed sądem. Nie warto jednak z tego powodu rozpaczać- należy wziąć sprawy w swoje ręce i przedstawić swoje stanowisko. W takich sytuacjach zawsze umawiam z klientem indywidualne spotkanie w mojej Kancelarii, gdzie po spokojnej rozmowie ustalamy strategię działania, która pozwoli na ustaleniu naszych priorytetów. Wtedy to sąd będzie już oceniał argumenty obydwu stron oraz potrzeby dziecka i ustali odpowiednią wysokość świadczeń.